25 marca 2015

Zasłaniasz kamerę w laptopie? Wcale nie jesteś wariatem.

Zasłaniasz kamerę w laptopie?

Przeczytałem dziś historyjkę o pewnej pani, która zasłaniała kamery w laptopie i telefonie. Opowiedział ją pan Wojciech Cejrowski na swoim fanpage - „Wojciech Cejrowski na face book”. Otóż w tej opowiastce informatyk odpowiedział bohaterce, że jest to słusznym posunięciem. Zacytuję: „Jesteśmy totalnie inwigilowani. Pełny Orwell.”
Wpis z wspomnianą historyjką, można przeczytać poniżej:


Koleanka napisaa mi tak:Zakleiam jaki czas temu okienko kamery w komputerze i telefonie.Przyszed informatyk....
Posted by Wojciech Cejrowski na face book on Wednesday, March 25, 2015
Z wielką przykrością muszę się zgodzić z tym informatykiem. Taka jest smutna prawda. Jeśli zaś chodzi o zasłanianie kamer karteczką, to wbrew wszystkiemu co może ktoś sobie pomyśleć - to ważna sprawa, choć brzmi zabawnie. Wiele ludzi zakłada „zaślepki” na kamery w komputerach. ...a są i tacy, którzy uważają to za przejaw jakiejś psychozy, czy jakiegoś innego wariactwa.
Prawda jest taka, że każdy kto „zasłania kamerkę”, podobnie jak i ja wcale nie musi być wariatem. Po prostu ma świadomość tego, jak w dzisiejszych czasach prostym jest założenie komuś podsłuchu. Dziś już nawet dzieciak sąsiadów przy odrobinie starań byłby w stanie oglądać obraz z waszych kamer. Na pewno znajdzie się ktoś kto zapyta: „Jak to jest możliwe?” Otóż jest i już wyjaśniam – kiedyś, żeby kogoś podsłuchiwać, trzeba było podkładać posłuch i instalować kamery. Teraz taką kamerę masz w laptopie, czy w smartfonie, a mikrofon zwykle gdzieś obok w telefonie, albo komputerze. Wystarczy zatem dostać się do takiego urządzenia i... podsłuch gotowy. 
Że niby niemożliwe? Ależ skądże, oto przykład strony na której dostępne są, obrazy z kamer. Kamer które nie zostały udostępnione, albo jakoś wielce z „hackowanych” - ale po prostu źle, lub słabo zabezpieczonych. Gdzie tzw. „hacker” wcale nie musiał się wysilać. Insecam.org jest stroną podającą obraz z kamer, którym pozostawiono zabezpieczenia producenta (hasło i logowanie). Zatem nic wyjątkowo trudnego, wystarczy odpowiedni „program” lub polecenie, aby obraz z takiej kamery mieć na swoim komputerze. Oczywiście, że są tam też i kamery z Polski. Martwi jedynie fakt, że strona istnieje od roku i nadal można znaleźć tam, tak wiele niezabezpieczonych kamer.I co nadal jest ktoś, kto nie wierzy? Albo powie, że przecież od tego jest hasło i inne zabezpieczenia.
Uprawnienia aplikacji
Niestety muszę was zmartwić. Nie jest prawdą, że hasła, albo inne zabezpieczenia uchronią kogokolwiek przed „szpiegowaniem”. W dzisiejszych czasach inwigilacja stała się tak dostępna, jak darmowe programy, czy aplikacje na telefon. Dokładnie tak. Wystarczy czasem zwykła popularna aplikacja z odpowiednimi uprawnieniami. Oto przykład, jeśli podczas instalowania na telefonie widzieliście taką informację, jak ta po lewej to musicie wiedzieć, że właśnie pozwoliliście tej aplikacji na „podglądanie”. Zgadzam się, że nie oznacza to, że tak się stanie, ale techniczno-prawnie wyraziliście na to zgodę. Zalecam zatem uważać na co wyrażamy zgodę, a przynajmniej mieć tego świadomość.
Zresztą, wcale nie trzeba szukać jakoś daleko, aby dowieść prawdy tego o czym piszę. Popularny serwis YouTube, jak i wiele innych mu podobnych zawiera całe mnóstwo filmów z instrukcjami jak zainstalować komuś aplikację szpiegowską na telefonie. Zapewne płatną itd... ale jednak taka możliwość, technicznie istnieje. Wystarczy wpisać hasło: „Spy smartfon” ...albo podobne, to na prawdę jest, aż tak łatwe. Użytkownikom smartfonów polecę jeszcze skorzystać kiedyś, z tak zwanych aplikacji AntiSpy (Anty Szpiegowskich). Ale nie tylko, tych wyszukujących wirusów, ale i takich które powiedzą wam jakie urządzenia w waszych telefonach są używane aktualnie. Zdziwicie się jak niektóre aplikacje często uruchamiają kamerę, albo mikrofon.Jednak jeśli tego mało, aby zrozumieć na jak wielką skalę jest owa inwigilacja posunięta. Przypomnę, że całkiem niedawno wyszło na jaw, iż największa spośród agencji szpiegowskich NSA posiadała oprogramowanie na większości twardych dysków i było ono tam zainstalowane poza zasięgiem przeciętnego informatyka. Czy w takim przypadku, było by wielkim problemem, dla takiej agencji korzystanie z naszych kamer, albo mikrofonów? Albo dla jakiegoś odpowiednio sprytnego „hackera” zdobycie dostępu do nich?Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie. Ja tylko, tak na zakończenie dodam, że niestety Orwelowski, czy nawet opisywany przez Philipa Dick’a świat coraz częściej staje się rzeczywistością. Serial „Impersonalni” (Person of Interest) wyśmienicie pokazuje nam możliwości bycia „podglądanym”, czy też szpiegowanym.
Zwiastun serialu Impersonalni (Person of Interest)
Pamiętajmy, że żyjemy w czasach, w których corocznie jest organizowanych kilkanaście konkursów dla hackerów polegających na włamywaniu się na zabezpieczone komputery, lub strony. Oczywiście głównym kryterium oceny jest czas, a tylko na tych renomowanych brana pod uwagę, jest finezja i możliwość bycia wykrytym podczas takiego „włamu”.
Jak zatem sądzicie ile czasu mogłoby zająć nastolatkowi z sąsiedztwa zainteresowanemu informatyką włamanie się na wasz komputer? Dzień, tydzień, miesiąc, a może rok? Czy gdyby ktoś miał ochotę was podsłuchiwać, musiałby się bardzo starać?
Jak sami widzicie, to nie jest kwestia tego, czy jesteście „podglądani”, ale raczej tego przez kogo, kiedy i w jakim celu. Natomiast owa karteczka na kamerce, to tylko mały przejaw buntu, równie naiwny, jak i niezasłanianie kamery.
Zasłaniasz kamerkę w laptopie, to pamiętaj też o tych w smartfonie.

2 komentarze: